Berlin – I wojna światowa i jej reperkusje

Wyścig zbrojeń i podwójne przymierza, które stopniowo spolaryzowały Europę w latach 90-tych ubiegłego wieku i pierwszej dekadzie XX stulecia wiodły nieubłaganie ku pierwszej wojnie światowej. Jej wybuch w 1914 roku został przyjęty z entuzjazmem przez ludność cywilną we wszystkich krajach — tylko zagorzali pacyfiści lub komuniści oparli się idącej do głowy atmosferze patriotyzmu. W Berlinie Kaiser Wilhelm II przemówił „do wszystkich Niemców” z balkonu swego pałacu, a witryny sklepowe w całym mieście wykwitly flagami narodowymi. Orkiestry wojskowe grały w kawiarniach Heil dir im Siegerkranz („Chwała zwycięzcom”) i Die Wacht am Rhein („Wachta nad Renem”), a Berlińczycy zarzucili kwiatami armię niemiecką, czyli Reichswehrę, podczas jej wymarszu na wojnę Partie polityczne poszły na ugodę i nawet Socjaldemokracja głosowała za pożyczkami wojennymi.

Kalkulacje generała Staffa, że można obezwładnić Francję zanim Rosja w pełni się zmobilizuje wkrótce okazały się zbyt optymistyczne i Niemcy stanęły przed perspektywą wojny na dwa fronty — dokładnie tego obawiał się Bismarck. W miarę jak rosła liczba ofiar na unieruchomionym froncie zachodnim, a racjonowanie i niedobory żywności uderzyły w biedniejsze grupy ludności, nastąpiło rozczarowanie. W lecie 1915 roku gospodynie domowe demonstrowały przed Reichstagiem, co było zapowiedzią poważniejszych niepokojów ludowych. Zwykli ludzie zaczęli patrzeć na wojnę jako na zabawę zorganizowaną ku rozrywce bogatych, kosztem biednych, którzy ponosili wszystkie związane z wojną cierpienia. W grudniu 1917 roku dziewiętnastu członków SPD ogłosiło, że nie mogą dłużej tolerować poparcia wojny przez ich partię i założyło niezależną partię socjalistyczną zwaną USPD. Partia ta dołączyła się do Grupy Internationale Karla Liebknechta i Róży Luxemburg — zwanych później Spartakistami — która opowiadała się przeciw wojnie od 1915 roku. Ugrupowanie to miało stanowić rdzeń powojennej Kommunistische Partei Deutschlands, czyli KPO. Tymczasem braki paliwa, żywności, a nawet piwa pogłębiły trudności na froncie wewnętrznym.

PORAŻKA I REWOLUCJA

Po załamaniu się ostatniej wielkiej ofensywy oraz przyłączeniu się Ameryki do wojny po stronie wojsk sojuszniczych nawet zwierzchnik sił zbrojnych Niemiec, Erich von Ludendorff, zdał sobie sprawę, ze klęska jest nieunikniona do jesieni 1918 roku. Wiedząc, ze Alianci nie zechcą negocjować z państwem absolutystycznym, 9 września proklamował demokratyczną monarchię konstytucyjną, której kanclerz podlegałby kontroli Reichstagu, a nie cesarza. Sformowano rząd — z księciem Maxem von Baden na czele — który zgodził się na daleko idące reformy. Lecz było to za mało i za późno dla rozgoryczonych marynarzy i żołnierzy w samych Niemczech, gdzie kontrasty między przywilejami a ubóstwem były najostrzejsze. Na początku listopada w garnizonie kilońs-kim wybuchł bunt marynarzy, a na terenie całego kraju powstawały rewolucujne rady robotniczo-żoł-nierskie

Poddani tej fali niepokojów Berlińczycy wylegli na ulice 8-9 listopada; do nich dołączyli żołnierze stacjonujący w stolicy. Zdając sobie sprawę, ze wszystko skończone. Kaiser Wilhelm II abdykował. Zaistniała sytuacja, którą Lenin określił mianem „dwuwładzy”. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Philipp Scheidemann z SPD proklamował z balkonu Reichstagu „Republikę Niemiecką”, o ponad kilometr dalej Karol Liebknecht proklamował z balkonu pałacu królewskiego-„Wolną Republikę Socjalistyczną”.

W świetle rosnącego chaosu przywódca SPD Friedrich Ebert stanął na czele rządu. Zawarto układ z armią, która miała ochraniać republikę, jeśli Ebert zapobiegnie żądanej przez Związek Spartakusa szerokiej rewolucji społecznej. Ebert został prezydentem Rady Delegatów Krajowych, która rządziła Berlinem przez blisko trzy miesiące.

W dniach 16-21 grudnia odbył się kongres rad robotniczo-żołnierskich. na którym przegłosowano ustrój demokracji parlamentarnej. Jednakże wielu rewolucjonistów spośród żołnierzy, marynarzy i robotników, którzy mieli poparcie ulicy, faworyzowało rządy w stylu sowieckim i odmówiło posłuszeństwa Ebertowi.

Ostatecznie odłam ten został spacyfikowany przez antyrewolucyjne oddziały starej armii cesarskiej, co zwiększyło dług wdzięczności establishmentu pruskiego wobec Eberta. Z kolei sam establishment oparł się na Freikorps: uzbrojonych oddziałach prawicowych oficerów i podoficerów, których celem była ochrona Niemiec przed „bolszewizmem”.

Sytuacja osiągnęła stan wrzenia wraz z Powstaniem Spartakistów w Berlinie w pierwszej połowie stycznia 1919 roku. Na burżuazje padł blady strach, toteż z zadowoleniem przyjęła zdławienie powstania przez przewyższające Spartakistów militarnie Freikorps. Torturowanie i zabójstwo Liebknechta i Luxemburg przez oficerów Freikorps (którzy wrzucili ciała rewolucjonistów do Kanału Landwehr) nie spotkało się z żadną karą po zakończeniu walk. Nie wróżyło to najlepiej przyszłości nowej republiki, w której 19 stycznia odbyty się wybory do Zgromadzenia Narodowego.