Berlin – Schoneberg

Berlin – Schoneberg

Podobnie jak Kreuzberg, Schoneberg był kiedyś osobnym przedmieściem, wchłoniętym przez Wielki Berlin w okresie ekspansji miasta na przełomie XVIII i XIX stulecia. Podczas wojny został doszczętnie zniszczony, a obecnie jest przede wszystkim dzielnicą mieszkaniową klas średnich, rozciągającą się na południe od Tiergarten wciśniętą pomiędzy Kreuzberg na wschodzie i Wilmersdorf na zachodzie. Do oglądania jest tu niewiele, ale to co jest fascynuje i porusza.

Na północy, tuż przy Tiergarten, nabrzeże Reichpietsch Ufer ciągnie się wzdłuż ocienionych drzewami brzegów Landwehrkanal na zachód od Neue Nationalgalerie. Stauffenbergstrasse odchodząca w prawo od Ufer zawdzięcza swą nazwę organizatorom zamachu na Hitlera, którzy byli najbliżsi osiągnięcia sukcesu. Claus Graf Schenk von Strauffenberg, szef sztabu armii rezerwowej, która kiedyś miała swą siedzibę przy tej ulicy, 20 lipca 1944 zorganizował zamach bombowy. Podczas konferencji w Rasten-burgu, siedzibie Hitlera pod Kętrzynem, von Stauffenberg położył walizkę pełną materiałów wybuchowych nie dalej niż cztery metry od fiihrera, wymknął się ukradkiem ze spotkania i wrócił do Berlina, gdzie wraz ze swymi wspólnikami nawiązał kontakty z oficerami wysokiej rangi o antynazistowskich poglądach. Dziwnym trafem Hitler wyszedł z tego bez najmniejszego uszczerbku, a von Stauffenberg i jego wspólnicy zostali wkrótce aresztowani, i rozstrzelani na dziedzińcu sztabu. W całym Berlinie aresztowano osoby w jakikolwiek sposób związane z zamachem i wielu dokonało żywota w więzieniu w Plotzensee.

Dziś w budynku gdzie pracował, a później zginął von Stauffenberg, mieści się stała wystawa zatytułowana: Ruch oporu przeciw narodowemu socjalizmowi (Stauffenbergstr. 14; pn.-pt. 9.00-18.00, sob. i nd. 9.00-13.00; wstęp wolny; autobus #29), dobrze zorganizowana kolekcja fotografii i dokumentów przedstawiających losy zaskakująco licznych organizacji występujących przeciwko Trzeciej Rzeszy. Wystawa ta rzadko jest reklamowana wśród turystów i objaśnienia nie są przełożone na inne języki, lecz jeśli ktoś jest zainteresowany okresem wojny, będzie usatysfakcjonowany.

Wiodąca na południe Potsdamer Strasse wkrótce przechodzi w szeroką zaśmieconą aleję pełną tureckich kawiarni, restauracji i hurtowni, z tureckim bazarem, mieszczącym się na starej stacji U-Bahn, gdzie handluje się tajwańską tandetą. Trochę dalej na południe znajduje się Kleist Park, przed którym wznosi się Koningskolonnaden, kolumnada z 1780 roku (latem 7.00-16.00), nadająca temu miejscu pewnego splendoru: w mglisty poranek mógłbyś ulec złudzeniu że jesteś w Paryżu. W budynku za parkiem mieścił się kiedyś Sąd Najwyższy, gdzie odbywały się nazistowskie pokazowe procesy przeciwników politycznych pod przewodnictwem okrytego niesławą sędziego Freislera.

Warto zboczyć z Potsdamer Strasse w kierunku zachodnim na Nollen-dorf Platz, dla paru nietypowych atrakcji. Pchli targ (śr.-pn. 11.00-19.00) po zachodniej stronie należy do najlepszych w mieście; handluje się ze starych wagonów na nieczynnej stacji U-Bahn i pomimo tego, że więcej jest autentycznych staroci, niż tandety ceny z reguły są rozsądne. Atmosferę dodatkowo ożywia pobliski bar z muzyką jazzową. Przy samym Nollen-dorfplatz mieści się dyskoteka Metropol (szczegóły patrz str. 105), gdzie można dostrzec pierwociny art deko.

Do Schóneberga, szczególnie okolicy Winterfeldplatz, warto wpaść wieczorem, aby coś zjeść, albo wypić; tutaj też pachnie bohemą, lecz jest dużo spokojniej i o wiele bardziej swojsko niż na Savignyplatz i mniej obskurnie niż w SO 36.

Największa atrakcja Schóneberga oferuje najmniej do oglądania: ratusz przy Martin-Luther-Strasse, koło ostatniej stacji U-Bahn linii #4, został wybudowany tuż przed pierwszą wojną światową, a po drugiej stał się siedzibą Parlamentu i Senatu Berlina Zachodniego. Przed tym właśnie budynkiem John F. Kennedy wygłosił swą sławną mowę na temat rozwoju sytuacji politycznej na froncie „zimnej wojny” na kilka miesięcy po kryzysie kubańskim z rakietami jądrowymi:

Wielu ludzi na świecie nie rozumie, lub twierdzi, że nie rozumie na czym polega rozgrywka między wolnym światem a światem komunistycznym. Niech przyjadą do Berlina. Są tacy, którzy twierdzą, że komunizm jest przyszłością świata. Niech przyjadą do Berlina. Są też tacy, którzy twierdzą, że w Europie i poza nią można współpracować z komunistami. Niech przyjadą do Berlina. Są i tacy, którzy twierdzą, że wprawdzie komunizm jest złym systemem, ale umożliwia nam postęp gospodarczy. Lasst sie nach Berlin kommen. Niech przyjadą do Berlina… Wszyscy wolni ludzie, gdziekolwiek mieszkają, są berlińczykami, dlatego też, jako człowiek wolny, z dumą wypowiadam te słowa: Ich bin ein Berliner.

Wypowiadając te wzruszające słowa prezydent nie zdawał sobie sprawy, że odczytując fonetycznie zapisany tekst tak naprawdę powiedział: „Jestem pączkiem z marmoladą”, gdyż Berliner to miejscowa nazwa pączków. Podtekst ten stał się tak sławny, że można kupić plastikowe pączki z tymi historycznymi słowami. W dniu zabójstwa prezydenta Kennedyego nadano jego imię placowi przed ratuszem posunięcie to było prawdopodobnie efektem starań berlińskich studentów, wśród których prezydent był bardzo popularny.

Jeśli starczy ci czasu i zainteresowania, możesz wspiąć się na wieżę ratuszową i zobaczyć replikę Dzwonu Wolności, podarowaną miastu w 1950 roku przez Stany Zjednoczone, lecz dużo przyjemniejsze i na pewno nie tak męcząca będzie przechadzka po niewielkim Volkspark, który rozciąga się w kierunku zachodnim.